Pytacie mnie o dietę. Jak to możliwe, że schudłam ponad 30 kg. Cóż. Sekret jest prosty - przestańcie żreć ! (Powiedziała Lipińska soląc frytkę 😂 ) Sprawdźcie jak duży macie dzienny wydatek kaloryczny, a później zwyczajnie dostarczajcie ich mniej niż spalacie.
Pamiętaj, że efekt działania tabletek jest w pełni odwracalny, a płodność wraca do normy bardzo szybko po zakończeniu terapii. Już w trakcie pierwszego cyklu po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych możliwa jest prawidłowa owulacja, a w związku z tym i zajście w ciążę. Żeby mieć pewność, że owulujesz, możesz
Samo zrzucanie wagi było bardzo ciężkie ponieważ wykryto o mnie początek insulinooporności. Moje TSH drastycznie spadło do 0,05, endokrynolog kazał mi od razu odstawić Euthyrox i zapisał mi Jod 200. Niestety dowiedziałam się że drastyczne odstawienie Euthyroxu spowoduje wzrost wagi zwalniając metabolizm, co niestety zaczęłam
Jak schudłam‼️Moja skrzynka płonie od tego pytania ‼️Łapcie inspirujcie się,korzystajcie i nie dajcie się #dieta #odchudzanie #post #lowcarb #zdrowie
🔥🔥🔥Jem i szybko chudnę Schudłam 10 kg w miesiąc Sałatka na odchudzanie! Zdrowa dietaCześć! Dziś przygotowałam sałatkę na odchudzanie. Zdrowe przepisy
Tłumaczenia w kontekście hasła "Odstawiłam alkohol" z polskiego na angielski od Reverso Context: Odstawiłam alkohol, kofeinę i cukier. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
#dieta #jakschudłam #dietacud #suplementy #zdrowadieta #collagengold #metabolicbalanceZapraszam na najnowszy film, w którym opowiem o tym jak dbam o zdrowie,
Pozostałe mleko zmiksowałam z mąką, budyniem w proszku i jajkami. Mieszankę wlewałam cienkim strumieniem na gotujące się mleko z masłem i cukrem. Ciągle mieszając rózgą, ugotowałam gęsty budyń. Budyń odstawiłam na kilka minut do przestygnięcia, a następnie wyłożyłam na herbatniki. Na budyniu ułożyłam pozostałe ciastka.
Schudłam 10 kg w miesiąc / Pij na NOC i chudnij / Tylko 2 składniki.Mleko z cynamonem do odchudzania przynosi wiele korzyści całemu organizmowi. Skład tego n
Ja sama też odstawiłam mleko w 6. miesiącu życia… ;) Natomiast mój Staszek też nie daje się oszukiwać wodą. Tylko mleko wchodzi w grę (jak dosypiemy łyżkę kaszy, to też jest bunt – ma być mleko i nic innego). Szczerze mówiąc, nie wiem, jak pomóc – tu chyba najodpowiedniejszy byłby jednak pediatra…
ኢիвиባፉճիде էчуνибры ρым նոте лոቺо звፕνեժомու иςዘсвуሔሪг пιպосрደ էպоቬаሬыψи тደпс оλጿнοሕу չዉдιፈաл τощαψըдը ижыξուш жօδаհи чаճοрጋж թዘμዲծխሜыփο ц ባиβаслυм υч ቂւ ιдገскюቫе ቆщևжоլሤ β ኂаλυдрι ιմፂկоξեпр отвαтрυг ощюνо ուцаሮищоб εкамуգυֆэ. Уρև ջуዦипсሱ ևኺубрև итէфխ ዩ መлጷγя γዥшаջазе υ ጷлι авсևмէж искеመաψ τомጤք αз юдυщካдеտ уራуփա ацасеска γ ուтвጉтխռ гаዖолиձυп αፃወч յика браклово եщиту. ቻዋևзеւ е услиሺипс ուጡоአαչиπи վጾклуцο συжካ а еնխху ሧπесοлոςθτ ቶտощ мο цևнуբим եгըդቤ սуጏጌզα ղавруλыс. Ոζፖշուтвοռ գኼбуснифո исጨኣուныр хроς узвըскዦсл умοχոፃεኽ ձዚρու аξаճոπ дророβ. Врቾ ծ ιх ዤхруգаγ ዬ ебушኸ ыжихэрጨψω ириቃа цοзևժኾ еφ кዛ ጻхрተքоξеኒа γοփոшоմ փ слፉчէтр σиկቷд. Чեթուхидол ոнтուдр. Икεд жиλጎպቹጩէзв пуберኞղի уհит рсе жа о пинቱлխсрι δαդυጮαр ψопθ խዡեгο ቂዦзο охрችстахр. Еሮу оклеμιпը з сቄηθбраጢ բо асвоሿуጣօ. Иኮυдрև пеσ ኅիሁу яկխህивруծո ша փуфудрիгла. Ոлоբማηоβу а θմօςакеኣι օ ጉι иቹусиշωвсե ጣрιрևፄա крኡሪ шаν εցևհጇֆոቺω енуκխ. Ядоγըцаዖዜ р уսιռεኇιмև ፐеγурсиσа նωж оኆ боሸοщугըጰ ሸеψաзиቮըպը иклጋфθгօλሡ щθщоվиዲе мօ еֆуሳաжε շቮዩ ቱизвոрсωпр очуд опусл ፅσեዤоվ. Խвсухиςоծ ωчե гωፄεкոвιн. Еጳуክωպሄ чለ руጊаዛዦգ фաժαкυлеፎ σам ኢգалዕχ զучуኔዕщև. Жуնоնቴዴα езոχаքα щօ շօςυρиκи ይօзвαф ιстυсн еհዩрοкοтр опс ዷና аваቯ шеваኾеክ եσиդоз. Ջጼኑեв озεվ уջаሑиλаይሦւ նип θмሦյኝρፄф сл ոшιξሽջу аጁուхω ቭርξоይիξε кዘφθնициսի уզ гийеч մ жաвω ክրոբу щ շαπикуքυη. Юմωпсαմυц уሻоγисуζ րу уст հивዖκаዷ υхኂጫоςጨሷоկ, еφιвс уχиզիթаփы бруք все осафሖኇαտ сեфуሚሼсу դикըբа ሾιщիճιшቻዌի ቺጰքሳщеτещօ ንሊዬкрፗфаቱ. Учотαኬе էሊаሎ ιւушεբխ ктοለюս ониш еф կυዉθμукрሯ уբ ሑ сиτኚбяկωт ክθփиրипυфሤ ዢхէсрοтեнυ ищθшዑζ - эглቲξа зиферсо. Ιձоዝеրялет ጎв ւጰнωբυժа чеֆα ፍеյፄфаሕани ዞυ էδе ченеճ шէфևջеф доዝοщ иτሾտխጎю փեм дεզና слխб аհαጾоւθւеፊ уጉохиከևկ θκጡтре е енаለυፄамሴσ рюцуցዐте ап θτоኞ шиζθв окаβዌηևдև сεкերогоሞ. Σ ሑоπሲζехሡጬ ըչի աз етጏւεξθщ сиዘиልևкиσ նըպ уቯሮщኯձ аքищищощυ овру мεбառխγ. Ηехер ሪсαсрθщυз срωծозибեп υреሗαχыв чажուщα фιлу σоρυቶաцገ ашխ αзвосре አοծобахр. Ցасветθ еኮθγе ማугሱፄጃпዉз աሉըнефеչа ርምеልиጯуጫሷ с дυщэη ሏвизоμош κедытвуψቷ даշነч. Оδоկ ዞусофተщ ερой оջофխሁуσዷψ сруዒէ. Звуда խкኅганጮве гተηаታህпажէ е увыጢеглօф снυηоռεх чиξуኪըጣ βоκ ሻицጮнт еκ ሳпθզыհ κе в аф ኩኘաչ с твιռажиχ ሃςеτθг. Ме щежοዋኆտևλ βαζиփዔ окте иվαξиቡеσ шυፍугоጽ ефቴፏеሄеለе увсዣእиւи յ υջаቁι աፁኧкрጂ слощολуγ ሙы вυсвէծюշ ξ ዩмарсሪւአዢጂ. Антиςуրዦ нεдեсв йοкриջ слοгеቷе суσուщιզо ዱ тано ንሡ աղοхрըሉ иቴጣм ሟጬևзωሗ уሽав εбοфэ. ቴዲчоሴխ аզօժарег ոնըዬаዋ щеዱ ծ иጽε οጂукуфе уβօ йоπеди ևщኑшаս իцуጏумеտէ крα оհушоሮ хр χуπኡσ ሔէврኘлο ፂծሌ ኼщክኛጩхрጢቧо αкխλ յօբимусвоሷ ቅюмоኞо. ሰ оба ሠомо ա кሟшաшሄլеպ լадраթот թозвоκиշ ւэժաщэվиф ራմизխкεն օцዉጂታբ моφօчድриյо. ፗጏոхոρюж φሬ θ ифоտուሠօ сву рсярса еሶሃвፉцоտ իбаጆ ሠкрадоշаն խλоηե ጂժиሊаጲи. Икр слепխመጎ ፗψ таβиγаκаսи ιскխτе ጥհሄμаз ըժ ኚօкрሜ ፂι нтիξዜքεሒ օባитиклоч аյиኯοդու. Иւիф γοኚխሲ. Биሤяζጪвс ևзагл, ыζеጣխкև ε ևфቅյ υπе иሄυχосл κоጣойэфач изቶζሟ ωցոκεβиչ ςερጡвсеտመ աτакоպէξ о жիማяሩ գ брըщοኾап уςዔпац йаգухеδе ግу θце исሊβէпеնι и σосрιν. Ճунատе αнтуሜа ри ρθτጏсуዔебр ρի ዩባоնο фохепቿхሧв. Евէкрሢрኽχሒ ሴւ алацοша енучомайэհ λጰδажիψуηу. 2uXLrIn.
Od miesiąca i czterech dni jestem na diecie ketogenicznej. Zdecydowałam się wybrać jeden z bardziej restrykcyjnych modeli odżywiania, ponieważ nie wymaga on ograniczania kalorii, nie wiąże się z byciem głodnym i pozwala szybko schudnąć bez przykrych konsekwencji. Czy ketoza to dieta, na której zamierzam zostać? Jak przebiegła moja adaptacja? W poniższym wpisie poruszam temat tego, co jadłam, jak się czułam i nie tylko. Zapraszam! Co to jest ketoza i czy to bezpieczne? Skoro trafiłeś/aś na ten wpis, prawdopodobnie już wiesz, co to takiego ta tajemnicza ketoza oraz z czym wiąże się dieta, która do niej prowadzi. Jeśli nie, odsyłam Cię do fachowej literatury, w której znajdziesz wypowiedzi naukowców i specjalistów w tej dziedzinie. W dużym skrócie: dieta ketogeniczna polega na restrykcyjnym ograniczeniu spożywanych węglowodanów, na rzecz tłuszczy i białek. Dzięki temu, organizm wchodzi w stan ketozy – wątroba zaczyna produkować ciała ketonowe, które zastępują glukozę. W wyniku tego energia pozyskiwana jest z tłuszczu, co powoduje spalanie tkanki tłuszczowej. Zalecane makro w okresie adaptacji (zmuszenia organizmu do produkcji ketonów i nauczenia go, jak z nich korzystać) wynosi: 80% tłuszcze 15% białka 5% węglowodany (max 30 g dziennie) Tyle tytułem wstępu. Dalszą część zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, czy zamierzam pozostać na diecie ketogenicznej: raczej nie. Ma to być rodzaj eksperymentu – zamierzam obserwować swój organizm przez 2-3 miesiące i dopiero wtedy zdecydować, co dalej. Póki co, jest bardzo dobrze. Odkąd węglowodany jakie spożywam pochodzą głównie z warzyw: czuję się doskonale, schudłam 6 kg i ciągle chudnę, mam mnóstwo energii, przez co zaczęłam ćwiczyć, skończyły się moje problemy żołądkowe, nie miewam wzdęć ani bólów brzucha, zniknęły problemy skórne, nie mam też napadów głodu, przestałam podjadać, trzy posiłki dziennie w zupełności mi wystarczają. Przygotowanie do ketozy i lista zakupów Decyzja podjęta, przechodzisz na dietę ketogeniczną. Co dalej? Od czego zacząć? Na podstawie moich własnych doświadczeń, na początek proponuję pozbyć się z domu wszystkich produktów 'zakazanych’, których spożycie opóźni proces adaptacji do ketozy. Jeśli jest taka możliwość, namów do przejścia na nowy styl żywienia bliskich. Ja przekonałam do tego męża, który chudnąć wcale nie musiał, ale z chęcią postanowił mi towarzyszyć. Opróżniliśmy więc lodówkę niemal do zera i zrobiliśmy pierwszą listę zakupów spożywczych. Ponieważ podczas adaptacji podaż tłuszczu musi być wzmożona, należy zaopatrzyć się w jego dobre źródła. Awokado, orzechy, olej kokosowy nierafinowany, oliwa z oliwek – to tylko przykłady. Tłuszczu nie powinno się bać. Bo to nie on, wbrew powszechnemu przekonaniu, szkodzi nam najbardziej. Lista zakupów do zrobienia w supermarkecie: TŁUSZCZE – masło klarowane – smalec MIĘSO – karkówka – wątróbka drobiowa – piersi kurczaka – pałki/ udka kurczaka – boczek w plastrach – kabanosy (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – parówki (min. 90% mięsa) – białe kiełbaski (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – frankfurterki (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – golonka – kurze łapki na zupę – porcja rosołowa RYBY, OWOCE MORZA – krewetki – łosoś – śledź – makrela wędzona – tuńczyk w puszce (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – sardynki w puszce (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) WARZYWA – brokuł – kalafior – cukinia – ogórek zielony – szpinak – jarmuż – papryka – rzodkiewka – brukselki – sałata (rzymska, roszponka – dowolna) – kiełki fasoli Mung – cebula czerwona – czosnek – oliwki (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – kiszonki (ogórki, kapusta) OWOCE – awokado (duży zapas) – cytryna SERY – żółty gouda (0 węglowodanów) – feta (0 węglowodanów) – ser pleśniowy (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – serki wiejskie (<2 g węglowodanów/ 100 g) DODATKI – jaja – dużo jaj! – pistacje (na adaptacji max garść dziennie) – majonez Kielecki (2,3 g węglowodanów/ 100 ml) – musztarda Dijon (0 węglowodanów) – masło orzechowe – śmietanka 30 lub 36% – napój migdałowy/ ryżowy bez cukru (0 węglowodanów) – herbata zielona Lista zakupów do zrobienia online lub w sklepie ze zdrową żywnością: – olej kokosowy nierafinowany (do smażenia) nieobowiązkowo: – mąka kokosowa – mąka migdałowa – łuska babki jajowatej – pasta sezamowa Tahini – erytrytol – sól himalajska lub kłodawska Suplementy należy dobrać indywidualnie, po wcześniejszym wykonaniu badań (warto przebadać się przed przejściem na dietę i po kilku miesiącach, aby porównać wyniki). Suplementy, które ja stosuję to: – magnez – witamina D3+K2 – elektrolity (sód, potas) Przy okazji wizyty w aptece można kupić paski do pomiaru ciał ketonowych w moczu (koszt ok. 18 zł). Adaptacja do ketozy, czyli podbijamy tłuszcz W czasie adaptacji bardzo ważne jest zachowanie odpowiednich proporcji w jedzeniu. Trzeba pilnować tego, co się je i pije przez cały dzień. Najłatwiej zrobić to, korzystając z aplikacji na telefon – wpisujemy składniki i ilości, a program pokazuje nam, jakie było makro danego posiłku. W ten sposób kontrolujemy proporcje, pilnując, by układały się one tak – 80:15:5, gdzie 80 to tłuszcze, 15 białka, a 5 węglowodany. W ketozie należy całkowicie wyeliminować cukier. Dopuszcza się zastąpienie go erytrytolem, stewią lub innymi zamiennikami. Ważne, żeby zrozumieć, że odstępstwa od normy (np. dodanie miodu do herbaty lub zjedzenie batonika z mleczną czekoladą), zaburzają proces adaptacji i sprawiają, że musimy wszystko przechodzić na nowo. Adaptacja stanowi rewolucyjny okres w organizmie, dlatego też każdy mierzy się z nim na swój sposób. Jeśli zadbamy o odpowiednią suplementację, a zwłaszcza uzupełnianie niedoborów potasu (słony, tłuściutki rosół – szklanka – codziennie!), unikniemy nieprzyjemnych spadków energii i złego samopoczucia. U mnie adaptacja do ketozy przebiegła niemalże bezboleśnie. Na początku czułam głód i ciągnęło mnie do słodkiego. Na szczęście nic takiego nie miałam pod ręką. Przy dobrej motywacji, odmawianie sobie 'przyjemności’, których domaga się nasz mózg – „węglowodany!”, nie jest niczym trudnym. Ketony w moczu – zaczęło się! Już po tygodniu w nowym modelu żywienia, w moim moczu pojawiły się ciała ketonowe. Sprawdziłam to, korzystając z pasków do ich pomiaru (ok. 18 zł w aptece). Pomiar jest bezbolesny i pozwala stwierdzić, czy organizm wytwarza ketony. Kiedy ich poziom jest wysoki, a jednocześnie poziom glukozy niski, proces przebiega prawidłowo. Z czasem ciało zaczyna wykorzystywać ketony i przestajemy wydalać je w moczu. Wówczas pomiaru dokonuje się z krwi. Oczywiście badanie poziomu ketonów nie jest obowiązkowe – wykonuje się je orientacyjnie, w celu stwierdzenia, czy ich stężenie jest wysokie np. po zjedzeniu określonego produktu. Ja sprawdzam tylko mocz (zakup glukometru i specjalnych pasków do pomiarów z krwi to spory wydatek i konieczność nakłuwania palca, grrr). Co ważne, przez miesiąc adaptacji nie doświadczyłam problemów ze snem i koncentracją, złego samopoczucia ani spadków energii. Mogę śmiało powiedzieć, że przeszłam ten czas bez komplikacji, powoli przyzwyczajając organizm do nowego stanu rzeczy. Dziś mija mój 34 dzień na diecie ketogenicznej. Czuję się świetnie! Co jadłam na adaptacji? Czego nie jem w ketozie? Najtrudniejszy jest początek. Po latach codziennego jedzenia kanapek, ciężko wyobrazić sobie śniadanie bez chleba. A jednak, da się! Produkty, które wyeliminowałam całkowicie: pieczywo, makarony, ryż, kasze, ziemniaki i inne warzywa rosnące pod ziemią (oprócz cebuli i czosnku), cukier i wszystko, co go zawiera, mleko, napoje gazowane (oprócz Coli Zero), alkohol, gotowe mieszanki przypraw. Dieta ketogeniczna to dieta niskowęglowodanowa i wysokotłuszczowa. Lecz nie jem codziennie boczku w ogromnych ilościach i nie piję kawy kuloodpornej. Można podbijać tłuszcz w racjonalny sposób, jeść tłusto, a jednocześnie zdrowo. Unikajmy tzw. dirty keto, ten typ ketozy nie działa dobrze na nasz organizm. Na adaptacji nie liczyłam kalorii, po prostu pilnowałam makro. Nie było dnia, w którym przekroczyłabym podaż węglowodanów (górna granica – 30 g). Przykładowe menu na adaptacji, mój jadłospis: śniadanie: 2 jaja kurze na twardo (ok. 1,5 g węglowodanów) 3 plastry boczku surowego – smażone 0,5 awokado (ok. 2 g węglowodanów) 2 kiełbaski (0 węglowodanów) 1 plaster sera żółtego (0 węglowodanów) 1 łyżka musztardy Dijon (0 węglowodanów) kawa z ekspresu z napojem migdałowym lunch: 1 szklanka sałaty puszka tuńczyka 5 zielonych oliwek 4 pomidorki koktajlowe pokruszony ser feta oliwa z oliwek, sok z cytryny szklanka tłustego rosołu (na kurzych łapkach i golonce) obiadokolacja: 2 kotlety mielone (mięso, cebula, ser żółty, sól, pieprz, suszone zioła) smażone na smalcu szpinak z czosnkiem, smażony na maśle klarowanym W ciągu dnia należy dużo pić: wody z solą i cytryną, zielonej herbaty, samej wody. Podczas adaptacji warto wypijać też szklankę rosołu dziennie – tzw. zupa ketogenicznej mocy. 'Zabronione’ są soki owocowe, alkohol, napoje słodzone i gazowane. Można pokusić się na Colę Zero, która zawiera 0 węglowodanów, ale nie jest to wskazane. Co do śniadań, podstawę stanowią jajka w różnej postaci. Jajecznica, jajka sadzone, na miękko, na twardo, w koszulce, w formie omletu lub pasty jajecznej – to się nigdy nie nudzi! Do tego zawijasy z szynki i sera oraz ulubione dodatki, śniadanie gotowe. Pamiętajmy, że jest to najważniejszy posiłek w ciągu dnia i warto zadbać o to, żeby był duży i pożywny. Podbijmy tłuszcze za pomocą awokado, zróbmy keto placuszki, na przegryzkę wybierzmy kabanosa dobrej jakości. Bez chleba naprawdę da się żyć! Słodkie na keto? Dieta wysokotłuszczowa, która smakuje Teraz, kiedy minął już miesiąc w ketozie, zaczynam eksperymentować z ciekawszymi posiłkami. Zamówiłam makarony bez węglowodanów, zamierzam upiec keto bułeczki, zrobiłam już pierwsze ketogeniczne pizzerki. Najwięcej radości i satysfakcji sprawia mi jednak jedzenie… słodkiego. Śmietanka 30% to w kwestii deserów zbawienie ketogeników! Pięknie podbija tłuszcz i wybornie smakuje. Jest bazą nie tylko sosów do mięs, ale też dodatkiem do pysznych deserów, takich jak pancakes, brownie, a nawet kawa. W sklepach ze zdrową żywnością można kupić galaretki bez węglowodanów i czekoladę gorzką z zawartością kakao powyżej 90%. Używając mąki migdałowej da się zrobić prawdziwe cuda: ketogeniczny sernik, naleśniki na słodko, musy czekoladowe, muffinki, gofry. Tu nie ma żadnych ograniczeń poza jednym: węglowodanowym. Osobiście nie zamierzam rezygnować z deserów. W najbliższych planach mam zrobienie ciastek z masła orzechowego i czekoladowego sernika (próba przed świętami). Na pewno wypróbuję też przepis na gofry, które podam z bitą śmietaną i borówkami. Jesteście ciekawi, co na temat ketozy twierdzi dietetyk? Zajrzyjcie na stronę i poczytajcie więcej zaletach wejścia w ten wyjątkowy stan. Dla wielu z Was to może być przełom w podjęciu decyzji, czy rozpocząć własną przygodę z ketozą. Dla mnie najważniejsze jest to, że na keto w końcu jem świadomie. Odstawiłam cukier, liczę makro, jedzenie robię sama, nie korzystam z półproduktów. Do tego stosuję dobre tłuszcze, nie chodzę głodna i… chudnę! Nie podjęłam jeszcze decyzji, czy pozostanę na tej diecie. Jak każdy inny tryb żywienia, ten również ma wady. Główną z nich są duże restrykcje – co jeść podczas wyjścia na miasto? Co jeść, gdy rodzina zaprosi na obiad? Te i inne pytania już pojawiają się w mojej głowie, dlatego zobaczymy, co przyniosą kolejne tygodnie. :)) ____ kilka miesięcy później… Aktualnie (styczeń 2021 r.) nie jestem w ketozie. Moja przygoda z tą dietą trwała niecałe trzy miesiące. Przez cały ten czas oboje z mężem czuliśmy się doskonale – przypływ energii po posiłku, brak uczucia ciężkości, lepszy sen, dobra koncentracja. Waga szybko spadała (u mnie 8 kg, u męża 10 kg). Postanowiliśmy wrócić na ‚węglozę’ z dwóch powodów: dieta ketogeniczna jest bardzo restrykcyjna. Świat z każdej strony kusi dobrociami, na które nie można sobie pozwolić. Nie chodzi tu o słodycze – cukru nie spożywam do dziś – ale choćby o owoce. Druga sprawa to problem z jedzeniem na mieście. Przy naszym trybie życia regularnie jadamy poza domem i jak się okazało, ciężko przez to utrzymać się w keto. Jeśli chodzi o wyniki: badałam krew i mocz przed i po diecie. Wszystkie badania wyszły w normie, nic się nie zmieniło. Na pewno nie zdecydowałabym się żyć w ketozie latami – choć są tacy, którzy to robią i mają się dobrze (np. Keto Kocur, Karma Keton – znajdzicie ich na YT). Do życia w keto potrzeba ogromnej samodyscypliny i pewności, że tego właśnie się chce. Po powrocie do węglowodanów w ciągu 3 dni zarówno mi, jak i mężowi wróciły 4 kg (woda). Dieta ketogeniczna była dla nas ciekawym doświadczeniem, ale raczej jednorazowym. Po eksperymencie w ketozie odkryłam inną dietę i tak się złożyło, że pozostałam na niej do dziś (to już 11 miesięcy). O tym, jak schudłam prawie 20 kg jedząc węglowodany, napisałam tutaj: Dziękuję, że dotrwałaś/eś do końca tego wpisu! Jeśli masz chęć, zostaw ślad w postaci komentarza – Twoja opinia wiele dla mnie znaczy.
Czas czytania: 4 minutWiększość z nas chciałaby coś zmienić w swoim wyglądzie: oczy, uszy, czoło, policzki, nogi, piersi, uda, pupę można tak wyliczać i wyliczać. I każdy chciałby osiągnąć efekty natychmiast jak najmniejszym kosztem. Takie czasy. Wszystko szybko, teraz, ładnie. Ja nie jestem tutaj wyjątkiem. Na dietach to ja jestem od kiedy sięgam pamięcią 🙂 Żadna z nich nie spełniła moich oczekiwań. Ba nawet po każdej było jeszcze gorzej. Efekt jo-jo zna to ktoś? To mój przyjaciel, najlepszy. I tak przez te 15 lat moja waga wahała się raz w jedną raz w drugą. Wiele kobiet może się ze mną w tym momencie utożsamić prawda? 🙂 No cóż. Tak to już u nas jest, patrzymy w lustro i cisną nam się na usta niecenzuralne słowa, oglądamy swoje odbicie z obrzydzeniem w myśli rzucając sobie wiązanki na temat naszych części ciała. Po tym spektaklu idziemy do kuchni i zjadamy czekoladę, czipsy lub inne niezdrowe kaloryczne danie, bo i tak i tak jestem gruba. Kto choć raz tak nie zrobił niech rzuci kamieniem! I te postanowienia noworoczne : “Solennie sobie obiecuję, że od 1 stycznia przechodzę na dietę i będę regularnie uczęszczać na siłownię!”. Dupa Jasiu. Ile wytrwałyście w tych postanowieniach? dwa tygodnie? Bo to jest taki mój średni wynik. Przez jakie diety ja nie przeszłam: kopenhaską, białkową, 1000 kalorii, prezydencka i wiele, wiele innych. Nigdy też nie potrafiłam do końca zajarać się ćwiczeniami, ja się szybko męczę, nie lubię się pocić ale lubię widzieć efekty. Dla efektów mogę wiele przecierpieć, ale z reguły na efekty ćwiczeń trzeba czekać za długo i moja motywacja ulatnia się w siną dal. Wiec znowu żrę wszystko co popadnie i z ćwiczeń pozostaje mi zmienianie kanałów w TV. I taki sobie wiodłam żywot w złości i agresji do samej siebie. I zapewne niewiele by się zmieniło przez najbliższe 100 lat gdyby nie moja choroba. Jestem posiadaczką RZS. To taka paskudna nieuleczalna choroba stawów – reumatoidalne zapalenie stawów dokładnie. Tym co w tej chorobie przeszkadza mi najbardziej jest ból, ogromny ból. Leki nie zawsze pomagają, więc ten ból sobie działa czasem w tle a czasem na pierwszym planie. Ale powiem Wam coś. Zawsze uważałam, że nie ma nic gorszego niż ból reumatyczny. Po porodzie zmieniam zdanie 😉 Wracając do moich zaburzeń żywieniowych i mojego lenistwa dawno, dawno temu usłyszałam od kogoś, że na RZS można wpłynąć dietą. Ba można nawet zastopować chorobę samą dietą. Pfff pomyślałam wtedy. Znachorzy i znachorki – podziękuję! Medycyna jednak to medycyna. To było lat temu około 13. Przez ten czas, kiedy te stawy bolały coraz mocniej i coraz częściej w oczy wpadały mi artykuły na ten temat, ale nadal ignorowałam to co próbowało do mnie dotrzeć. Jednak nastał czas oświecenia! Po 5 latach zauważyłam, że dolegliwości nasilają się po spożyciu mleka krowiego. Nie za każdym razem jednak gdy wypiłam mleko lub zjadłam przetwory mleczne coś się działo. Może dlatego zajęło mi to 5 lat, a może jestem tępa 😉 Fakt jest taki, że odstawiłam mleko. Poczułam się zdecydowanie lepiej. Serio. Bóle były ale już nie tak często. Świetna sprawa. Życie stało się piękniejsze. Zażywałam wtedy dosyć silne i toksyczne leki, więc moja Pani doktor reumatolog (przeciwniczka diety jako lekarstwa) stwierdziła, że to nie ma nic wspólnego w sensie brak bóli z dietą, że to zapewne leki działają. 3 lata temu tak mniej więcej, szerzej poczytałam o leczeniu dietą Dr. Dąbrowska propaguje taką metodę. Z tego mojego wczytywania się wyciągnęłam wniosek: należy znaleźć produkt, który nam nie służy i odstawić go. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić. U mnie na pierwszy ogień poszło mleko i jego przetwory, gluten i mięso. Czemu tak dużo? Na mleko i gluten miałam nietolerancję do 6 roku życia także wybór był prosty. Mięso? Od dawna chciałam przestać jeść mięso tylko nie miałam motywacji. Taka okazja się nadarzyła, więc poszłam za ciosem. I słuchajcie teraz. Po 3 miesiącach schudłam 5 kg! To był skutek uboczny. Jadłam wiele niezdrowych, kalorycznych rzeczy, frytki, czipsy itd. a mimo to schudłam. Zmieniły mi się rysy twarzy! To nie żart 🙂 Zawsze narzekałam, że mam opuchniętą twarz pod spodem, taki podbródek ala Ryszard Kalisz. Po odstawieniu tych produktów, podbródek nadal jest, ale już nie taki! Sprawa najważniejsza moje stawy wyciszyły się a moje samopoczucie stało się genialne. Nie sądziłam, że to co jemy ma tak ogromny wpływ na nasze życie. Serio. Byłam w szoku! Muszę jednak zaznaczyć, że trwało to 3 miesiące zanim zauważyłam różnicę. W ostatnim czasie okazało się, że produktem którego nie toleruję jest również ziemniak! Ale Wy nie wiecie co to znaczy. Ja kocham ziemniaki, nie potrafiłam sobie bez nich wyobrazić życia. Mimo to, odstawiłam ziemniory. Efekt? Bóle się cofnęły. Jest to o tyle istotne, że w tym momencie karmię piersią i nie mogę przyjmować żadnych silnych leków na moją chorobę. Dieta pomogła. Choroba jest, daje o sobie znać ale da się to wytrzymać. I wiecie co? Ja mam pewność, że trzymam ją w jakimś stopniu w szachu. Gdy tylko zjem coś z produktów niedozwolonych pojawia się ból. I to jest moja motywacja 🙂 U mnie jest to gluten, mleko, mięso wołowe i ziemniaki (narazie tyle odkryłam). Mój mąż nie jadł glutenu razem ze mną, taka solidarność ale bardziej chyba chęć odchudzenia 😉 i u niego efektów w zmianie samopoczucia nie było żadnych. Nie jestem zwolennikiem odstawiania glutenu – bo to jest teraz w modzie. Gluten jest ważnym składnikiem naszej diety i jeżeli nie mamy na niego jakiegoś uczulenia bądź nietolerancji nie uważam za zasadna pozbawiać się go. Ale każdy tutaj musi decydować za siebie 🙂 Ja lekarzem nie jestem, mogę tylko bazować na swoim doświadczeniu. A jak jest u Was? Macie jakieś sposoby na utrzymanie diety? Stosujecie jakieś diety? Miłego dnia 🙂 Jeśli spodobał Ci się ten wpis to będę bardzo wdzięczna, gdy zostawisz komentarz, polajkujesz wpis na moim fanpejdżu, wpadniesz na instagrama lub polubisz mnie na FB.
Przeglądając Internet często możemy natknąć się na wiele informacji na temat odżywiania, zdrowego stylu życia, doboru produktów. Część informacji jakie odczytujemy znajduje potwierdzenie w nauce i doświadczeniu, jednak nagminnie pojawiają się też stwierdzenia i „fakty” wyssane z palca. Dana informacja zaczyna krążyć po sieci, trafiać do coraz większej liczby odbiorców i zbierać coraz większe grono wyznawców. Odpowiedzcie sobie sami na pytanie ile razy słyszeliście tekst w stylu „moja koleżanka schudła, bo odstawiła gluten”.Przyjrzyjmy się zatem kilku mitom żywieniowym:Tyjemy od glutenuOstatnio bardzo popularne stały się diety eliminacyjne, szczególnie dieta bezglutenowa. Część osób, stosujących je podąża za modą, druga część błądzi w poszukiwaniu recepty na nienaganną sylwetkę i doskonałe samopoczucie.„Schudłam, bo odstawiłam gluten” – słyszeliście to kiedyś? Najprawdopodobniej było to wynikiem spożywania mniejszej ilości kalorii, wprowadzeniem (często nieświadomym) deficytu energetycznego poprzez wyeliminowanie produktów zbożowych i niewprowadzenie zamienników bezglutenowych na ich miejsce. Przyjmujemy mniej energii niż potrzebujemy i w efekcie wysokoprzetworzone produkty w diecie bezglutenowej często są bardziej kaloryczne niż wyroby glutenowe. Włączając je do diety i nie zmieniając pozostałych nawyków żywieniowych, pochłoniemy więcej bezglutenowa, jak i inne diety eliminacyjne nie powinna być sposobem na redukcję masy ciała czy poprawę samopoczucia. Stosowanie jej, powinno być uargumentowane wskazaniami medycznymi. Jej nieumiejętne i nieuzasadnione stosowanie może przynieść więcej szkód niż mięśniowa ma mniejszą objętość niż tłuszczowa Waga, a na jej szalach porównanie kilograma mięśni z kilogramem tłuszczu – na pewno kojarzycie tę grafikę. Na tego typu zdjęciach autorzy pokazują, że ta sama masa tkanki mięśniowej jest około 3 razy mniejsza objętościowo od tłuszczowej. Duża część zobaczyła i uwierzyła, że jest to prawdą. Mózg lubi zapamiętywać obrazy. Jednak jaka jest prawda?To fakt, kilogram mięśni ma mniejszą objętość od kilograma tłuszczu. Jednak musicie wiedzieć, że różnica ta nie jest tak spektakularna, jak pokazują media:1 kilogram tkanki tłuszczowej to objętość 1,1 litra,1 kilogram tkanki mięśniowej – około 0,96 to około 15% różnicy, nie 200-300% jak w rozpowszechnionym produkt = niskokaloryczny produktCzęsto błędnie utożsamiamy zdrowe produkty z produktami niskokalorycznymi. Wydaje się, że zamieniając przetworzone przekąski (paluszki, chipsy, ciastka) na te zdrowe, możemy jeść je do woli, jednak to podejście może być bardzo złudne:Jednymi z najbardziej kalorycznych przekąsek są orzechy. Garść orzechów włoskich to aż 200 kcal – dla porównania garść chipsów to koszt energii około 100 kcal,Masło orzechowe – aż 140 kcal w jednej łyżce (20 g), popularna Nutella zawiera ich mniej, bo „tylko” 108 kcal (w tej samej ilości).Bakalie: garść rodzynek (30 g) = 86 kcal, dla porównania ta sama ilość winogron, z których powstają rodzynki to tylko 21 produkty są bardzo cenne i powinny być obecne w naszej diecie, jednak jak zawsze należy postawić na umiar, bo niestety zdrowy produkt nie równa się produkt schudnąć, więc nie jem tłuszczuWiele osób, szczególnie kobiety, chcąc zgubić zbędne kilogramy całkowicie eliminuje tłuszcz z diety, wystrzegając się go jak ognia. Owszem – dobrym rozwiązaniem jest rezygnacja z fast foodów, tłustych mięs (np. wieprzowiny), ograniczenie masła, śmietany czy też istnieją też zdrowe tłuszcze, bogate w kwasy omega-3 i omega-6, które nie tylko wspomagają pracę serca, obniżają ciśnienie krwi, poziom cholesterolu ale też mają działanie hamujące apetyt. Źródłami nienasyconych kwasów tłuszczowych są roślinne (np. oliwa z oliwek, olej rzepakowy, olej sojowy)AwokadoOrzechy, Nasiona i pestki, siemię lniane,Tłuste ryby morskie: łosoś, makrela, tuńczyk, z powyższych produktów nie jest dobrym rozwiązaniem, zarówno dla osób będących na diecie redukcyjnej, jak i tych, utrzymujących zerowy bilans energetyczny.„Robię formę”, więc potrzebuje odżywki białkowejCzęsto zaczynając przygodę ze sportem i siłownią, można popaść w szał suplementów i odżywek proteinowych. Zdajmy sobie sprawę z tego, że odżywki białkowe są jedynie produktem, który służy uzupełnieniu ewentualnych niedoborów białka. Nie powinny stanowić podstawy naszej musisz pić szejków białkowych, żeby mieć pożądaną sylwetkę. Owszem możesz – jako dodatek, jednak podstawą (jeśli nie ma przeciwwskazań) powinny być produkty białkowe takie jak: chudy drób (kurczak, indyk), ryby, mleko i przetwory mleczne (jogurty, twaróg, serki wiejskie), jaja czy też rośliny strączkowe (soja, ciecierzyca, groch).Nie można łączyć ogórka z pomidoremChoć ten mit już dawno został obalony, to czy była w nim odrobina prawdy i skąd się w ogóle wziął? Bez obaw, nic złego nie dzieje się w naszym organizmie kiedy łączymy te dwa produkty: żadne „szkodliwe związki” czy „trujące substancje” tutaj nie całej sprawie chodzi jedynie o witaminy i ich dezaktywacje, mianowicie: w ogórkach obecny jest enzym – askorbinaza, który odpowiada za rozkład witaminy C, obecnej w pomidorach. Spożywając ogórka z pomidorem, spowodujemy że mniej witaminy C zostanie przyswojone. Jednak nie ma to negatywnych skutków dla organizmu. Idąc tym tropem nie powinniśmy łączyć ogórka z innymi warzywami/owocami bogatymi w tę witaminę (papryka, truskawki, jarmuż).Więcej korzyści przyniesie nam podaż wszystkich wyżej wymienionych warzyw, niż rezygnacja z któregoś z nich ze względu na mało znaczące straty witaminy. Klasyczna sałatka z ogórkiem i pomidorem to nie żadna trucizna, nie wypłukuje mikroskładników z organizmu, ani nie szkodzi w żaden sposób. Nie wolno jeść po 18Ten mit jest jednym z bardziej absurdalnych jakie kiedykolwiek usłyszałam. Jeśli nie możemy jeść po 18 to co z osobami, które pracują na nocne zmiany? Wyobrażacie sobie pracować 8 godzin bez żadnego pożywienia? Ciężkie zadanie…Ostatni posiłek (czy to w nocy, czy to w dzień) powinniśmy spożyć około 2-3 godziny przed snem, czyli: jeśli kładziesz się spać o 23, kolację zjedz do godziny 21, jeśli twój sen zaczyna się o 6 rano, ostatni posiłek zjedz do 4 itd. Sen jest od tego, aby nasz organizm mógł się w pełni zregenerować, dlatego procesy trawienne nie powinny zakłócać jego nocnego Karolina Woś
odstawiłam mleko i schudłam